Ballada o smoku wawelskim (legenda)
Hu, hu, hu – głos sowy w powietrzu faluje.
Hu, hu, hu – w Krakowie zła bestia grasuje!
Hu, hu, hu – Krak książę bezradny i smutny.
Hu, hu, hu – smok wielki! Hu, hu, hu – okrutny!
- Oj biada nam, biada – w rozpaczy Krak mówił.
- Gad piękną królewnę na obiad zamówił!
Już wysłał kuriera z odezwą do ludu:
- Nie szczędźcie śmiałkowie dzielności i trudu.
- Czas smoka ukarać za jego działanie!
- A kto z nim poradzi – królewnę dostanie.
Młodziutki szewc Skuba dziewczyny żałował
I siarkę w baranią skórę już ładował.
Postawił przynętę przy zamku i słucha…
Chrapliwe ryczenie mu wpada do ucha.
- Ach, silny ja jestem i wielki! – Gad śpiewał.
- Lecz nudzę się bardzo! – Zaryczał i ziewał.
Smok ogniem już zieje i grila szykuje.
- Hej Kraku! Gdzie panna? Bo Kraków zrujnuję!
- Panienka na deser – szewc krzyczy z daleka.
- Tłuściutki baranek dla ciebie tu czeka.
Z jaskini ogromne pyszczysko wyjrzało,
Połknęło baranka. – A panna? – ryczało.
Lecz siarka mu w brzuchu dokuczać zaczęła,
Więc zaczął pić wodę, co w Wiśle płynęła.
Pił z rzeki łapczywie, lecz ciągle mu mało
I pękł! Z wielkiej bestii niewiele zostało.
- Hu, hu, hu – głos sowy w powietrzu faluje.
- Hu, hu, hu – szewc butki ze smoka szykuje.
- Hu, hu, hu – każdemu się będą nadawać.
- Hu, hu, hu – z królewną je zaczął rozdawać!
( Elżbieta Krystek - Jones)