Bajka dla dzieci - Królewna i rodzeństwo - drugi tom opowiadania
Gdy opuścili zamek, Emilia przystanęła w miejscu i ze smutkiem spojrzała na braci. Marcin dostrzegł, że oczy jej się zaszkliły.
- Siostrzyczko – powiedział podchodząc do niej. - Co się stało?
Przytuliła się do niego i wybuchnęła płaczem. Marcin był zdziwiony, natomiast Patryk z wrażenia szerzej otworzył oczy. Patryk także podszedł do siostry.
- Widzieliście jak Ariel na nas patrzyła? - wyjąkała przez łzy. Pociągnęła nosem, przetarła oczy i odsunęła się od brata. - Jakby chciała, żebyśmy zostali.
Ponownie zebrało jej się na płacz, ale tym razem z trudem go powstrzymała. Spojrzała na braci. Łzy wyżłobiły na jej policzkach mokre paski.
- Wrócimy tu? - spytała.
- Oczywiście - odrzekł Patryk. - Nie raz odwiedzimy Ariel, jej ojca i oswojoną wiedźmę.
Stwierdzenie "oswojona wiedźma" wywołało uśmiech na twarzy dziewczyny.
- Chodźmy już - dodała na koniec. - Babcia na pewno już wstała i się martwi. Prawdopodobnie zarządziła akcję, żeby nas odnaleźć.
Bracia uśmiechnęli się do niej, jednocześnie przystając na jej propozycję. Emilia ruszyła przed siebie, natomiast Patryk z Marcinem po chwili poszli jej śladem.
Całą tą sytuacje z okna swojej komnaty obserwowała Ariel. Również była smutna.
***
Perspektywa ponownego przejścia przez most obudziła na nowo strach w Emilii. Nie wiedziała jak powiedzieć braciom, że się boi. Patryk jednak wyczuł to, obserwując uważnie dziewczynkę.
- Będziesz szła za mną, a za tobą będzie szedł Marcin - próbował ją pocieszyć.
- Co nie zmienia faktu - odparła - że i tak się bardzo boję.
Patryk pomyślał, że być może nie jest to jedyne przejście, którym mogą dostać się na drugą stronę. Że - gdy się postarają - odnajdą inne, zapewne łatwiejsze... Jednak coś mu mówiło, iż taka droga w ogóle nie istnieje.
Zbliżyli się do mostu. Patryk wszedł na pierwsze deski, za nim Emilia - drżąc na całym ciele - zrobiła to samo, jedną ręką trzymając się kurczowo jego koszulki, a drugą liny opinającej most.
Marcin podążał tuż za nimi. Szli powoli przed siebie, asekurując siostrę od tyłu, by w razie niebezpieczeństwa w porę zareagować. Widział jak szybko Emilia oddychała. Wcale się jej nie dziwił. On również nogi miał z waty. Zaskakiwało go tylko to, że dopiero teraz to zauważył. Wcześniej nie zwracał uwagi na towarzyszący mu strach, jednak teraz, kiedy adrenalina opadła, przejście przez most wcale nie było łatwe.
Mimo wszystko rodzeństwo powoli szło przed siebie.