Wierszyk dla dzieci - Zwyczajny dzień
Brzegiem jeziora, opędzając się od owadów,
szliśmy, rozgarniając butami sitowie.
Nie ma to jak płoszyć wędkarzom ryby,
pleść maty z trzciny i puszczać kaczki.
W chlebaku zerwane w przydrożnym sadzie jabłka;
ważyły coraz mniej, wypychając nasze brzuchy.
Budowaliśmy tor przeszkód dla wędrujących mrówek.
Nosiły swoje białe jajka tam i z powrotem.
Żukowi krzyczeliśmy GOL!, gdy wtoczył kulkę
na zbudowaną przez nas bramkę z patyków.
Wieczorem zmęczeni wracaliśmy do domu –
zdobywcy świata bezpiecznie otuleni szalem.