Wierszyk dla dzieci - Łakomczuch
Jedna kanapka, druga kanapka,
hamburger, frytki, pizza, sałatka...
Jasio jest dumny z wielkiego brzucha,
w domu wyrasta na obżartucha.
Z chęcią zajada grzyby i śledzie,
coś by przekąsił tuż po obiedzie.
Mama na synka się denerwuje,
bo on w lodówce znowu buszuje.
Co ma pod ręką, znika mu w brzuchu;
nie chce nic słyszeć na temat ruchu.
Ledwo się mieści w swoje ubrania,
lecz w sprawie diety nie zmienia zdania.
Martwią się Jasiem koledzy w szkole.
W stołówce zjada, co jest na stole;
z wuefu gorsze już ma wyniki,
wszystko przez pyzy i naleśniki.
W drzwiach się nie mieści (przechodzi bokiem),
to wina chipsów i kaszki z sokiem,
fury kotletów, tłustej kiełbasy,
parówek, klopsów, dżemowej masy.
Najbardziej jednak (od maleńkości),
uwielbia pączki, różne słodkości.
Wcina placuszki, pyszne racuchy,
wszystko w mig znika, nawet okruchy.
Chłopiec okrągły jest jak: kuleczka,
słońce, bałwanek albo piłeczka.
Bolą go nogi i bolą stopy
(dziś ledwo zrobił małe trzy kroki).
Już wolno chodzi i ciężko sapie;
zamiast grać w piłkę, śpi na kanapie.
Jadło w spiżarni szybko się kurczy,
a jemu w brzuchu burczy i burczy...
Co można zrobić z takim obżarstwem,
może go leczyć jakimś lekarstwem?
Udał się Jasio więc do lekarzy.
Szybko stwierdzili - Za dużo ważysz!
A co najgorsze, czeka cię dieta:
żadnej kiełbasy ani kotleta,
musisz jeść mało, pić mleko krowie.
Bo najważniejsze jest w życiu zdrowie.