Bajka dla dzieci do czytania i do słuchania - Bimagokotek i jego przyjaciele z kolorowego miasteczka
Obrazy to nie tylko element dekoracji, ale też coś, co może poruszać naszą wyobraźnię. Jeśli przyjrzysz się uważnie obrazowi i zastanowisz się przez chwilę, zrozumiesz zapewne, że jest w nim ukryta jakaś historia. Każdy obraz jest opowieścią, którą sam możesz napisać. To, co widzisz na obrazie, jest pewnego rodzaju tłem, może epizodem, czasem początkiem albo końcem Twojej opowieści.
Chciałbym opowiedzieć Ci dzisiaj historię, jaka ukryta jest w obrazie nr 334 zatytułowanym „ Kolorowe miasteczko”, który możesz odnaleźć w kolekcji zawierającej obrazy dla dzieci.
Obraz dla dzieci
To kolorowe miasteczko kiedyś wyglądało zupełnie inaczej. Jego ulice i domy były szare i w niczym nie różniły się od siebie. Ludzie chodzili smutni, przygnębieni, nie witali się i nigdy nie uśmiechali do siebie. Tylko dzieci były radosne, wesołe. Bawiły się w wąskich uliczkach miasteczka - grały w piłkę, jeździły na rowerze, urządzały różnego rodzaju konkursy.
Pewnego dnia jeden z chłopców imieniem Wilhelm wpadł na niezwykły pomysł. Pomyślał, że warto pomalować domy i ulice w miasteczku, ożywić je bogactwem kolorów, zaczynając od swojej dzielnicy. Dlatego Wilhelm, który był mistrzem w gwizdaniu, za pomocą gwizdka dał sygnał wszystkim dzieciom mieszkającym w miasteczku, aby zebrały się na placu zabaw. Pomysł chłopca przypadł do gustu jego koleżankom i kolegom, ale jedna z dziewczynek, Eliza, która była szczególnie roztropna, wyraziła obawy, że dzieci nie poradzą sobie z malowaniem miasteczka bez pomocy dorosłych. Dzieci rozeszły się do swoich domów, i każde z nich powiedziało rodzicom o pomyśle Wilhelma. Dorośli byli jednak temu przeciwni. Stwierdzili, że miasteczko zawsze było szare i nie widzą powodu, aby cokolwiek w nim zmieniać.
Ale dzieci w tym miasteczku były wyjątkowo uparte. Nie były wprawdzie w stanie przekonać dorosłych do swoich planów, ale poprosiły o pomoc zaprzyjaźnionego kota, Bimagokotka. Bimagokotek nie był zwykłym kotem; mówił ludzkim głosem i posługiwał się magią. Kot postanowił pomóc dzieciom i wypowiedział pierwsze zaklęcie. Zaklęcie sprawiło, że wszyscy dorośli w miasteczku zapadli na jakiś czas w twardy sen. Kot wyczarował jeszcze farby w najróżniejszych kolorach. Dorośli spali, więc dzieci nie musiały przez jakiś czas chodzić do szkoły i mogły całkowicie poświęcić się malowaniu miasteczka.
Ale pomalowanie miasteczka to nie lada zadanie, zwłaszcza dla dzieci, które są małe i nie sięgają wysoko. Bimagokotek podpowiedział im, aby poszły do remizy strażackiej i zabrały stamtąd używane przez strażaków drabiny oraz liny. Strażacy spali tak, jak inni dorośli, więc dzieci mogły bez problemu wynieść z remizy potrzebny sprzęt. Później kot zaprowadził dzieci do starych piwnic, gdzie znalazły wiadra niezbędne do przenoszenia i mieszania farb.
Dzieci pracowały niestrudzenie przez kilka dni. Każde zaczęło od własnego domu, wybierając swoje ulubione kolory. Gdy wszystkie domy były już pomalowane, dzieci zajęły się malowaniem ulic i chodników. Kiedy całe miasteczko zmieniło się nie do poznania, zaklęcie Bimagokotka przestało działać. Dorośli obudzili się, początkowo byli zdumieni, czuli się obco w miasteczku, ale już po paru dniach można było zauważyć, że oprócz kolorów w miasteczku zmieniło się coś jeszcze. Dorośli, otoczeni bogactwem żywych kolorów, stali się bardziej otwarci i uśmiechnięci, a niektórzy zaczęli nawet rozmawiać z nielubianymi dotychczas sąsiadami. Najbardziej zadowolone były jednak dzieci, bo ich mały świat stał się piękniejszy i bardziej przytulny.
Doceniwszy zasługi Bimagokotka, mieszkańcy postanowili nazwać miasteczko Bimagowem.
W tę historię możesz wierzyć albo nie, w końcu to tylko bajka. I choć może nigdzie na świecie dorośli i dzieci nie mieszkają w tak kolorowych miasteczkach, to każde dziecko może mieć kolorowe miasteczko na ścianie swojego pokoju.