Bajko-satyra - Szalona babcia
Nikt na świecie nie ma babci,
co ma rolki zamiast kapci.
Śmiga z wiatrem i pod wiatr,
czy ktoś taką babcię ma?
Do zawodów już od rana,
co dzień jest przygotowana.
Wciąż przegrywam powiem Wam,
ledwo dyszę, za nią gnam.
Nie nadążam, choć się mszczę,
chcę zwyciężyć, a tu nie.
Babcia siły ma w zapasie,
ani dyszy, ani sapie.
Swoje podium ma na wiadrze,
tylko patrzeć, kiedy spadnie.
Dzielnie jednak trzyma się,
ledwie zejdzie, znowu mknie.
Na asfalcie ful pachołków,
slalom wężem, coś podskoków.
Ciało gnie, jest z tego rada,
no, a potem autostrada.
Pisk hamulców przed bramkami,
myto niech zapłacą sami.
Babcia niskie ma dochody,
gdy się zbliża, daje nogę.
Ostry nawrót i pod prąd,
wśród kierowców – a ta skąd?
Stuki w czoło, tak jest zwykle,
lawirują motocykle.
Ręka w prawo, w lewo druga,
dla pewności okiem mruga.
Bo przepisy babcia zna,
bez migaczy - jak, to tak?
Nie podrobią mojej babci,
z cienkiej renty mandat płaci.
Głos policji – nie ma rady,
czas zakładać jej blokady.
Wtedy ja na podium stanę,
babcia ma już przechlapane.
Może w końcu coś odpali,
lub w czymś innym mi dowali.
Aldona Latosik
28 VIII 2013