Wierszyk dla dzieci - Pora na Pora
Zajrzał por do pomidora,
(bo najwyższa była pora)
gdyż ze sobą byli w sporze,
będzie kłótnia o mój Boże!
- Osobiście pana proszę:
pomidorów ja nie znoszę,
trzymaj nóżkę więc przy sobie,
bo mi mocno rzepkę skrobiesz.
Oburzona patrzy dynia,
jak por kłótnię znów zaczyna
i panoszy się po polu,
choć bez smaku i walorów.
- Ja nie lubię was i tyle
zaraz palnę w pustą dynię
i zadzwonię po doktora
(mówi por do kalafiora).
Cicho siedzi zaś marchewka,
nie odzywa się rzodkiewka,
a kalafior, w samą porę
wycofał się pod naporem.
Ogóreczek i fasola
- wszyscy mają dosyć pora,
chodzi tylko, zamęt sieje,
tak się właśnie tutaj dzieje!
Lecz koperek - nie daj Boże,
zaraz przyfasolić może,
no bo trzyma się kochani
solidarnie z warzywami.
Odezwały się szparagi:
tutaj same są łamagi!
Groch dorzucił też trzy grosze:
od tej pory cię nie znoszę!
Rozwrzeszczała się sałata:
przecież to jest koniec świata,
po co komu takie waśnie?
Ja spokoju pragnę właśnie.
Gdy na pora przyszła pora
- ludzie go zebrali z pola,
to ucichły wszystkie kłótnie.
Por z talerza patrzy butnie...