Wierszyk dla dzieci - Krokodyl
Krokodyl pragnął mieszkać w salonie.
Marzył o łóżku, własnym balkonie,
wszystko więc zrobił i dopiął celu
- wynajął pokój w pięknym hotelu.
Leżał na łożu już od miesiąca,
brakło powietrza, wody i słońca.
Nudził się przy tym niesamowicie
(za dnia, wieczorem oraz o świcie).
Kręcił się, wiercił! Szukał przestrzeni,
z całą pewnością wszystko by zmienił;
calutki spokój w hotelu zmącił
- gdzie się nie ruszył, musiał coś trącić!
Co weźmie w łapę, zaraz wyleci,
zbił po kolei wszystko - jak leci:
lustro w pokoju, szybę w salonie,
kubek z herbatą, piękny wazonik,
okno w futrynie, stoliczek szklany;
stracił już nerwy, był załamany...
Połamał krzesło, małe fotele
(na całe szczęście tego niewiele);
prysznic, kafelki, muszlę w łazience,
zlew z porcelany, małą wanienkę.
Sofę, kanapę, dwa taborety,
starą figurkę (także, niestety);
żyrandol, świecznik oraz komodę.
Taką wyśnioną, miał tam wygodę.
"To nie jest miejsce dla krokodyli!
W samych męczarniach byśmy tu żyli.
Hotel jest dobry, ale dla ludzi,
wszystko zaczyna mnie z wolna nudzić.
Gdzie moja rzeka, wolność, swoboda?
Tamtego życia mi bardzo szkoda...
zabierzcie, proszę, już te wygody.
Wracam czym prędzej do swojej wody!"
Powrócił zatem do swojej rzeczki.
Płacze szczęśliwy i łzy wylewa,
wcale nie dużo, tylko troszeczkę,
z krokodylami właśnie tak bywa.