Wierszyk dla dzieci - Abecadło
Rozsypały się litery,
bystro zebrał je Walery.
Schował na dno do kartonu,
myślał – wezmę je do domu.
Nie da rady, pani z boku,
wszystkie dzieci mana oku.
Waleremu podpowiada,
- brać do domu nie wypada.
Walciu – to nie twoja własność,
i w tej kwestii ma być jasność.
Co nie twoje brać nie wolno,
to jest wasze, lecz przedszkolne.
Wysyp proszę abecadło,
które do pudełka wpadło.
Trzeba dobrze je ułożyć,
w pracę trochę serca włożyć.
Rozłożona w środku plansza,
dzieci klękły na kolankach.
Kilka znaków każde z nich ma,
miejsce pani ich dobrze zna.
b,d p, podobne troszkę,
spójrzcie – które gdzie ma kropkę,
Te literki wybrzuszone,
pion i brzuszek w drugą stronę.
Plansza zapełniona migiem,
dzieci chciały na wyścigi.
Kto nie trafił w dobre miejsce,
pani wzięła w swoje ręce.
Zawieszone są literki,
z czasem dojdą też cyferki.
Praca poszła dosyć żwawo,
tak poznały abecadło.
Aldona Latosik
17 XII 2012