Wierszowana bajka dla dzieci - W sąsiedzkiej zagrodzie
Babajaga starą miotłą lata w swój magiczny świat,
jest leciwa, w setnej wiośnie, na niej fruwa wiele lat.
Oblatuje Łysą Górę, zbiera chwasty z leśnych łąk,
suszy, pali coś dorzuca, nad łysiną dziwny swąd.
Kruki wtedy odlatują, gdy dym czarny się unosi,
na swych piórach opar niosą, chociaż nikt o to nie prosi.
Nawet sierściuch czarnej maści, nie używa czterech łap,
ogon zawiódł z równowagą, kot jak żaba na dół spadł.
Mądra sowa pohukuje – co tak woni Babajago?
swąd mi wszystkie pióra zrzuci, będę wtedy hukać nago.
Aż wiewiórka która jadze, rozłupując garść orzechów,
rudą kitą się omiata, cały czas jest na wydechu.
Kurza łapka, ta co chatka od lat wielu stoi na niej,
tak pazurki podkurczyła, bo ten smrodek ją poraził.
Nagle dymek w jasnych kłębach - zapachniało wręcz ziołami,
wytworzyła specyfiki, by się dzielić z krasnalami.
Z Babąjagą leśne ludki żyją w zgodzie za pan brat,
po sąsiedzku zamieszkują już od bardzo wielu lat.
Żadne dziwy im nie szkodzą, ni opary, dziwnie wonne,
pracą tylko się zajmują, a do tego są rozsądne.
Aldona Latosik
20.VIII.2012