top

Logowanie

Wesprzyj Bajkownię

     Twórz z nami Bajkownię!

Kto jest Online

Odwiedza nas 1784 gości oraz 1 użytkownik.

Przyjaciele Bajkowni


wiersze i wierszowane bajki dla dzieci i dla dorosłych


Bogdan Dmowski czyta wiersze i wierszowane bajki dla dzieci i dla dorosłych


bajkowy podcast okladka


bajki dla dzieci


zloty jez



TataMariusz 200x200

© Copyright by Bajkownia.org - Fabryka Bajek, Powered by Joomla! Valid XHTML and CSS.
Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
 

Bajka dla dzieci, pisana przez dziecko - Nowy Dom

Pewnego wiosennego dnia tata zając szukał dla siebie i swojej rodziny nowego domu. Dlaczego nowego? Ponieważ ze starego został wyrzucony wraz z żoną i dwójką małych zajączków. Przez dwa dni tata niczego nie znalazł. Nie miał więc schronienia dla swoich pociech. Lecz trzeciego dnia wyszedł wcześnie rano i zaraz wrócił.


- Mam dla nas domek. Przez dwa dni szukałem domku w lesie. Dzisiaj jednak poszedłem na polanę za lasem i tam znalazłem ogromny stary dąb. Stoi pusty i jest nie zamieszkały. My będziemy pierwszymi jego mieszkańcami.
- Hura, będziemy mieli nowy dom! - krzyczały małe zajączki.
Jak to kochanie, już znalazłeś dla nas mieszkanie? - pytała zatroskana żona.
- Tak moja żonko, mój króliczku. Znalazłem wspaniałe mieszkanko na parterze. Są tam jeszcze inne puste mieszkania. Chodź, zbierajmy wszystko i idziemy - powiedział tylko tyle i zaczął zbierać rzeczy.
Po dotarciu na miejsce tata zając jako pierwszy wszedł do nowego domu i pokazał pozostałym nowe mieszkanie.
- Wiesz, kochanie - powiedział. - Potrzebny tu będzie generalny remont. Spójrz jest tu całe wyposażenie mieszkania, są krzesła, stół, szafki, a nawet dwa łóżka.
- Tatusiu, ale to mieszkanie jest wielkie. Są tu trzy pokoje, kuchnia, a nawet łazienka! - cieszyły się zajączki. - Tatusiu jesteś kochany!
- Dzieci - powiedziała mama. - Pobawcie się na podwórzu, a my z tatusiem posprzątamy.
Po czym zwróciła się do taty:
- Ty tatku, zacznij remontować mieszkanie, a ja posprzątam.
I tak przez cały dzień trwało generalne sprzątanie. Późnym wieczorem mieszkanie wyglądało prześlicznie. Mama zrobiła pyszną kolację. Ugotowała marchewkę, kalafior i polała słodką śmietanką. Małe zajączki zajadały swe porcje z wielkim apetytem. Zaraz po kolacji, dzieci położyły się spać.
Następnego dnia, tata Zając powiesił na drzwiach wizytówkę PAŃSTWO ZAJĄCZKOWSCY. Tegoż samego dnia nadleciał młody puchacz. Przysiadł na dębie zamieszkałym przez rodzinę Zajęcy.
- Dzień dobry Państwu, jestem puchaczem i mam na imię Albin. Zauważyłem, że jest tu puste mieszkanie, na górze. Czy mógłbym tu zamieszkać? - spytał.
- Ależ oczywiście - odpowiedział tata zając. - Wprowadziliśmy się tu dopiero wczoraj. Zauważyłem, że jest tu wiele miejsc, które mogą służyć za mieszkania. Naliczyłem ich, chyba około sześciu. Proszę sobie wybrać któreś z nich.
- Dziękuję bardzo i chyba już sobie wybrałem. Wezmę to, które jest najwyżej wśród konarów tego drzewa. Zauważyłem, ma balkon. Jest w sam raz na założenie rodziny.
Pan Zając usłyszawszy to powiedział do swojej żony.
- Oho, słyszysz mamusiu? Już niedługo to nasze drzewko będzie miało więcej lokatorów.
- To dobrze kochanie. Będzie weselej - ucieszyła się mama Zając.
W ciągu kolejnego tygodnia rodzina Zajączkowskich bardzo zaprzyjaźniła się puchaczem Albinem. Małe zajączki przychodziły do niego, a on czytał im bajki i opowiadał ciekawe historie. I tak biegł im czas. Tata robił nowe meble do domu. Mama zaczęła uprawiać ogródek, by mieli co jeść, podczas zimowych dni. Małe zajączki bawiły się na podwórzu. Tata zrobił im huśtawkę. Obił też deskami piaskownicę. Małe urwisy spędzały więc całe dnie na zabawach i pogawędkach z panem Albinem.
Niespełna trzy tygodnie po wprowadzeniu się, puchacz Albin przedstawił sąsiadom swoją żonę.
- Dzień dobry, chciałem przedstawić państwu swoją małżonkę, Różę.
- Dzień dobry, witamy panią u nas, to jest mój mąż Jasio, ja mam na imię Zuzanna, a to nasze dzieci, Chrupek i Chrupcia - przedstawiła ich mama Zając. - Myślę, że będzie się nam tu dobrze mieszkało.
- Dzień dobry, państwu. Też mam taką nadzieję - odpowiedziała nowa sąsiadka.
Od tego czasu zaczęła się nowa przyjaźń dwóch rodzin. Wkrótce, po niecałym tygodniu, tata zając zauważył, że koło ich mieszkania chodzi nieśmiało pan Mysz.
- Słucham pana? - spytał tata. – Czy mogę w czymś pomóc? - Zaproponował.
- Dzień dobry - powiedział cicho i nieśmiało pan mysz. - Nie mam odwagi spytać...
- Niech pan się nie krępuje, proszę śmiało mówić - tata zając chciał dodać odwagi przybyszowi.
- Wie pan, szukam mieszkania i... - zamamrotał. W tym momencie przerwał mu tata zając, który wykrzyknął:
- To się dobrze składa!
Pan mysz podkulił uszy, wystraszony.
- Jak to dobrze - odpowiedział nieśmiało przybysz.
- Tak dobrze, bo właśnie u nas są jeszcze niezamieszkałe mieszkania, na pewno coś znajdzie pan dla siebie. Proszę bardzo. Pokażę panu.
Tata zając zaczął pokazywać przyszłemu sąsiadowi puste mieszkania. Pan mysz nieco już śmielej, wybrał niezamieszkałą mysią norę. Była ona w sam raz dla jego licznej rodzinki. Norka ta sąsiadowała z mieszkaniem państwa Zajączkowskich. Nowy sąsiad przyprowadził do mieszkania swoją żonę, piątkę dzieci i starego ojca. Tata i mama zając pomagali nowym sąsiadom w urządzeniu domu. Mama pomagała w sprzątaniu, tata naprawiał i remontował je. Gdy remont był skończony, tata z panem myszą poszli zrobić nowe meble, stół i osiem krzeseł, ponieważ domek myszy stał zupełnie pusty.
Podczas porządkowania mama zając i mama mysz sporo rozmawiały. I tak mama zając dowiedziała się, że poprzednie mieszkanie państwa myszy zawaliło się.
- To całe szczęście, że nikogo nie było w domu - powiedziała potem do taty zająca. – To by było wielkie nieszczęście.
Nowi lokatorzy zostali dobrze przyjęci przez wszystkich. Dzieci państwa Myszkowskich i Zajączkowskich bawiły się wspólnie na placu zabaw. Wszystkie trzy panie siadały razem w cieniu drzewa i popijały herbatkę. Panowie zaś wychodzili wspólnie, by łowić ryby lub urządzali wspólne zabawy z dziećmi. Nikt jednak nie przypuszczał, że do jednego z pustych mieszkań wprowadzi się najgorszy ich wróg.
Pewnego letniego poranka, dzieci bawiąc się z swoimi ojcami, zauważyły koło swego domku lisa. Chodził on blisko w koło jednego z mieszkań, które było na parterze i stało puste. Pan mysz jak to zobaczył zwołał dzieci i skrył się z nimi w pobliskiej trawie. Pan zając i pan Albin jako pierwsi lokatorzy, podeszli odważnie do swojego wroga.
- W czym możemy pomóc? - spytał pierwszy pan Albin. – Czy szuka pan kogoś?
- Przepraszam – odpowiedział lis. – Nie chciałem państwa przestraszyć, lecz tylko zapytać. Czy to oto mieszkanie jest zamieszkałe? Jeżeli nie to chciałbym poprosić o pozwolenie, aby tu zamieszkać.
Zdziwiło to pana zająca, bo lisy nigdy nie żyją w zgodzie z zającami i myszami. Ten lis był jednak inny i bardzo potulny. Powiedział, więc do niego:
- Przecież wie pan, że jest pan dla nas zagrożeniem.
- Wiem, że nasz instynkt tak podpowiada, lecz potrafię się dostosować do waszych warunków. Ja z moją rodziną nie mamy gdzie mieszkać, a tu stoi puste mieszkanko. Nasze poprzednie zostało zalane przez wciąż powiększające się koryto rzeki.
- No, nie wiem... – odpowiedział pan zając.
- Bardzo panów proszę – mówił błagalnym głosem lis.
- Ale musimy postawić pewne warunki.
- Zgadzam się od razu – powiedział lis.
- Chcielibyśmy, by pan i pana rodzina nie straszyła nas i moich sąsiadów – myszy. I jeszcze: by nigdy, przenigdy nie było na nas żadnych polowań. Nie chcemy zostać waszym obiadem. Rozumie Pan? – postanowił twarde żądania tata zając.
- Ależ oczywiście, nie sprawimy wam żadnych kłopotów.
Po tej rozmowie, lis przyprowadził małżonkę z maleńkim synkiem.
- Dziękujemy państwu - powiedziała lisica. - Nikt nas nie chciał przyjąć, bo każdy się nas obawiał.
- Proszę się rozgościć i czuć jak na swoim - powiedziała mama zając.
Wieczorem, gdy mama i tata zając szli spać, mama powiedziała do swojego męża:
- Tatuśku, masz Wielkie Serce! Pani lisica nie mogła się mi odwdzięczyć za pomoc. Pomagałam jej w sprzątaniu. Dowiedziałam się też od pani myszy, że jej mąż do teraz ma dreszcze. Boi się pana lisa i nie ufa mu.
- Dlaczego? – spytał tata zając.
- Ponieważ, kiedyś został napadnięty przez zbója lisa i nie może o tym zapomnieć.
Po tygodniu, okazało się, że rodzina lisów nie jest taka zła. Nawet pan mysz przekonał się, że nie trzeba bać się bliskiego sąsiada.
Mieszkając wspólnie w jednym konarze drzewa, sąsiedzi urządzali wspólne rozmowy i przechadzki.
W pierwszej połowie lata, zjawił się nowy gość. Był to gawron i tak jak inni prosił o możliwość zamieszkania w dębowej dziupli. Opowiedział, że pochodzi z miasta, lecz ludzie zrzucają gniazda, które buduje.
- Gdy uwiję nowe, to oni znów zrzucają. Nie mam tam żadnej przyszłości – powiedział.
Oczywiście wszyscy zgodzili się, by pan gawron zamieszkał tu wraz z nimi. Tata gawron przyprowadził swoją żonę i synka. Synek ich był bardzo niezdarny i nazywał się Łapcio. Dzieci gdy to usłyszały wybuchły cichym śmiechem, lecz mama zając i mama mysz powiedziały im:
-Nie wolno wyśmiewać się z innych, bo tej osobie jest bardzo przykro.
Dzieci zawstydziły się. Wkrótce zaprosiły Łapcia do wspólnej zabawy.
Jakiś czas po wprowadzeniu się rodziny Gawronów pan Albin ogłosił swoim sublokatorom, że wykluł mu się syn. Nazwali go Puchcio, bo był cały porośnięty gęstym puchem. Wszyscy lokatorzy składali gratulacje nowym rodzicom. Wyprawiono im ucztę z tej okazji. Mamy pomagały pani Róży w pielęgnacji malca. I tak upłynęło im wiele wspaniałych letnich dni.
Nadchodziła jesień, dni były coraz krótsze, dąb zaczął gubić żołędzie. Mama zając i mama mysz zapełniały swoje spiżarnie zbiorami z ogródka. Wśród liści zauważyły coś rudego. To była kita pani wiewiórki. Przyszła po spadające z drzewa żołędzie.
- Dzień dobry – powiedziały obie.
Pani Wiewiórka wystraszyła się, lecz odpowiedziała grzecznie:
- Dzień dobry. O! widzę, że nasz stary dąb ma nowych mieszkańców. Jesienią poprzedniego roku nie było tu nikogo.
- Wprowadziliśmy się tu dopiero na wiosnę – powiedziała pani zając.
- Ja przychodzę tu co roku i zbieram żołędzie do swojej spiżarni, by zimą nie głodować. Kiedyś chciałam też tu się wprowadzić. Bałam się jednak mieszkać tu sama. Widzę, że mieszkanie, które sobie wybrałam stoi jeszcze puste.
- Jeżeli pani chce, to prosimy do nas, teraz nie będzie pani sama - powiedziała mama mysz.
- Nie, dziękuję - odpowiedziała wiewiórka i odeszła z rękoma pełnymi żołędzi.
Parę dni po tym spotkaniu do drzwi mamy zając ktoś zapukał.
- Proszę wejść- powiedziała mama.
W drzwiach zobaczyła niedawno poznaną panią Wiewiórkę i jej dwie córeczki. Były bardzo zziębnięte. Mama zając przygotowała im gorącej herbaty z miodem. Dowiedziała się, że w trakcie wczorajszej burzy spłonął dom pani wiewiórki. Chciały teraz zamieszkać w  pustym mieszkaniu. Mama zając zaproponowała im nocleg u nich w mieszkaniu. Pani Wiewiórka powiedziała, że wraz z jej domem spłonął dom państwa dzięciołów. Oni także rozpaczliwie szukają mieszkania.
- Dobrze się składa, że zostało tu jeszcze jedno puste mieszkanie, w którym mogą zamieszkać - powiedziała mama zając.
Pani wiewiórka poszła poszukać pana dzięcioła i jego rodzinę. Wróciła z nimi w południe, w momencie, gdy rodzina zajęcy z dziećmi i dwiema córkami pani wiewiórki jedli obiad.
- Proszę wejść do środka - zapraszała gospodyni. - Ściągnijcie kurtki i siadajcie, zrobiłam więcej zupy. Wystarczy dla każdego.
Po obiedzie mama zając zaprowadziła państwa dzięciołów do rodziny myszy. Tam spytała panią mysz, czy nowi goście mogą u nich przenocować. Tylko przez tę jedną noc, bo następnego dnia skończy się remont w ich mieszkaniach?
Po wygodnym ulokowaniu się pani wiewiórka i pani dzięcioł uwijały się z zapełnianiem spiżarni ostatkami żołędzi.
- Dobrze, że jeszcze coś zostało - cieszyły się.
- Zimą nie będziemy głodować w naszych ciepłych domkach.
Skończyła się jesień i nadeszła sroga zima. Każda rodzina zamieszkała w ogromnym dębie cieszyła się, że mają gdzie mieszkać. A stary dąb cieszył się, że znowu jest komuś potrzebny i że w jego wnętrzu na nowo tętni życie.

 

Dodaj bajkę

Szukaj

"Odkryj e-wolontariat"

Bajkownia.org - Fabryka Bajek nagrodzona!

Bajkownia.org -Fabryka Bajek zajęła 2 miejsce w ogólnopolskim konkursie "Odkryj e-wolontariat""

Patronat medialny

 

 190x120 anim bajk

 

Bajkownia.org - Fabryka Bajek wspiera akcję Ministerstwa Środowiska - "Pobierz aplikację na smartfona i zagraj z dzieckiem w „Posegreguj śmieci”.  Sprawdź kto z Was zostanie mistrzem w segregowaniu?"

Bajkownia.org - Fabryka Bajek dla dzieci - druga tura konkursu na najlepsze strony Internetu

 

Bajkownia.org - Fabryka Bajek dla dzieci - Złota Strona Tygodnia Wprost lipiec 2012