top

Logowanie

Wesprzyj Bajkownię

     Twórz z nami Bajkownię!

Kto jest Online

Odwiedza nas 377 gości oraz 1 użytkownik.

Przyjaciele Bajkowni


wiersze i wierszowane bajki dla dzieci i dla dorosłych


Bogdan Dmowski czyta wiersze i wierszowane bajki dla dzieci i dla dorosłych


bajkowy podcast okladka


bajki dla dzieci


zloty jez



TataMariusz 200x200

© Copyright by Bajkownia.org - Fabryka Bajek, Powered by Joomla! Valid XHTML and CSS.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
 

Opowiadanie dla dzieci - Porządek musi być! - część 2

 

- A nie mówiłem? Widzicie? Jego brzuch jest już pełny - zawołał Burek - Uwaga! odsuńcie się. Zaraz odjeżdża.

- A dokąd? - zamiauczał kotek siedzący na płocie, który od dłuższej chwili obserwował całe te wydarzenie.

- Do oczyszczalni - zaszczekał Burek.

- Do oczyszczalni? - zawołało jednogłośnie zdziwione ptactwo. - Co to takiego  ta oczyszczalnia? Burku wytłumacz nam. Jesteś taki mądry.

- Spokojnie, zaraz odpowiem na wszystkie wasze pytania - odparł Burek. - Pamiętacie ten dzień, w którym lis zakradł się do kurnika?

- Ko, ko, ko, ko - zagdakały przerażone kury. - Nawet nie wspominaj.

- W tym to właśnie dniu pobiegłem za lisem i wiecie co? Chyba zgubiłem trop. Widocznie lis był sprytniejszy ode mnie. W drodze powrotnej znalazłem się niedaleko takich dużych okrągłych zbiorników wody. Miały duże łopatki i cały czas się kręciły. Co prawda, nie wiem dokładnie na czym to polega, ale podobno tak się oczyszcza brudną wodę, którą przywożą te stwory, które ludzie nazywają beczkowozami. Najważniejsze jest jednak to, że dzięki takim beczkowozom, które zbierają wszystkie ścieki z gospodarstwa i zabierają je do oczyszczalni, chroniona jest nasza przyroda. Jeżeli chcecie coś więcej wiedzieć o ochronie przyrody przyjdźcie pod wieczór do ogrodu to wam opowiem.

- Ciekawe co też to ma do powiedzenia ten nasz Burek -westchnęło słoneczko, nim skryło się za chmury. - Na pewno przyjdę posłuchać bo przecież mi - tak jak i wszystkim - zależy na tym, by ten dom jakim jest nasza ziemia był ładny i posprzątany.

Zbliżało się południe i na wiejskim podwórku panowała błoga cisza. Od czasu do czasu słychać było gdakanie kur znoszących jajka. Burek mościł się obok budy, gdy nagle powietrze przeszył głośny warkot silnika.

- No nie nie wierzę... - okazało się, że przyjechała śmieciarka, czyli młodsza siostra beczkowozu.

- Ciekawe czy Gospodarz pamiętał - pomyślał pies i pobiegł w kierunku komórki.

- Uf... są... - zamruczał pod nosem.

Przed komórką stały ustawione w jednym szeregu różnokolorowe plastikowe worki.

- Widzę, że ten nasz Gospodarz, to porządny człowiek. Dba o środowisko i pamięta o segregacji odpadów - ucieszył się Burek - To nie to, co te zbiry, które wrzuciły nam śmieci na podwórko.

Zadowolony piesek pobiegł w kierunku budy wesoło merdając ogonem. Położył się cichutko rozmyślając o tym, jak by opowiedzieć jak dbać o porządek współmieszkańcom podwórka. Przecież stawką jest nie tylko zdrowie ale i życie każdego z nich.

Tymczasem śmieciarka odjechała, a na wiejskim podwórku życie toczyło się dalej cicho i spokojnie. Kaczka ze swoimi dziećmi poszła nad sadzawkę. Kogut drzemał w kurniku, a kotek zaszył się gdzieś na strychu. Tylko biedny Burek nie mógł zasnąć myśląc to tym co go czeka wieczorem.

- Hau, hau dam radę. Zrobię wszystko co w mojej mocy, żeby im przekazać to co usłyszałem od Gospodarza. Przecież jestem jego prawą ręką, a raczej łapą - zamruczał.

Tymczasem dzwon wiszący na wieży kościelnej  obwieścił południe. Zmęczony Gospodarz wrócił z pola.

- W takim upale nie da się pracować.  Odpocznę trochę, zjem coś, a potem znowu do pracy  - powiedział do żony zajętej przygotowaniem obiadu.

- Ho! ho! ho! widzę, że zabrano worki zgodnie z harmonogramem. Nie ma to jak porządna firma - dodał udając się na ławkę pod gruszą, żeby w jej cieniu chociaż chwilę odsapnąć.

Tymczasem i Burek zmęczony rozmyślaniem zapadł w krótki sen. Obudziło go lekkie skubnięcie.

- Gę! Gę! Gę! Ratunku! Pomocy! Ratunku! - obok stała Skrzydłopiórka gąska sąsiadów gęgając wniebogłosy. Chociaż pies nie przepadał za jej towarzystwem tym razem wystraszył się na dobre

 - Co się dzieje? - zawarczał groźnie.

- Tam gę! Gę! Gę. Za domem Wojtuś skaleczył sobie nogę. Teraz siedzi samiuteńki i płacze tak go boli. Gę! Gę! Gę! Pomóż proszę - gęgała gąska sąsiadów.

- Dobrze, prowadź - Burek pobiegł za ptakiem.

Tuż za domem na miedzy siedział malec sąsiadów.

- Au! Au! Au! - szlochał - au!!

- Już dobrze Hau! Hau! Hau! - Burek zwrócił się do chłopca. - Gąsko przypilnuj malucha, a ja biegnę po pomoc.

- Gę, gę, gę ale ja się boję.

- Zaraz wrócę tylko sprowadzę pomoc - odpowiedział Burek i w te pędy pobiegł do ogrodu, w którym wypoczywał zmęczony Gospodarz.

- Hau, hau, hau - zaszczekał.

Pan bardzo się zaniepokoił, znał bowiem swojego pupila na tyle dobrze, żeby się zorientować, że coś nie jest w porządku.

 - Prowadź piesku - powiedział i pobiegł za Burkiem. Znalazwszy chłopca zaniósł go do domu opatrzył ranną nóżkę, a mądremu psu w nagrodę za dzielną postawę podarował kość.

-Nie wiem co by się stało, gdybyś nie pomógł piesku - powiedział.

- Ttrzeba znaleźć i ukarać tego co wyrzucił rozbite szkło na między. Nie tylko za to, że naraził chłopca na niebezpieczeństwo. To mogło się to skończyć wielką tragedią - dodał Gospodarz. - Trawa jest strasznie sucha. Wystarczyło tylko, żeby słoneczko bardziej przygrzało i pożar gotowy.

-Co ja słyszę odezwało się słoneczko wychodząc za chmury. Skąd ja mam wiedzieć, kto gdzieś porzucił rozbite szkło. Moim zadaniem jest ogrzać ziemię tak, żeby wszystkie zboża dojrzały. Przecież za chwilę będą żniwa - Zdenerwowane słoneczko rozświetliło ziemię.

- Hau, hau, już wiem o czym będę opowiadał mieszkańcom podwórka. Muszą wiedzieć jak ważna jest sprawa segregacji odpadów. Przecież szkło to też odpad - zamruczał pies kładąc się obok budy.

Tymczasem słoneczko wędrowało sobie spokojnie po niebie ogrzewając owoce w sadach, łany zbóż na polach i zupełnie zapomniało o przykrym zdarzeniu.

- Ho, ho, ho, zbliża się wieczór. Muszę pędzić do ogrodu i posłuchać Burka - postanowiło.

W ogrodzie pod drzewem zebrali się mieszkańcy podwórka: kaczka z kaczątkami, kotek, kogut z kurami. Brakowało tylko gąski ze swoimi maluchami i Burka.

-Hau, hau, hau - zaszczekał zziajany pies - już jestem. Przepraszam za spóźnienie, ale musiałem pomóc Gospodarzowi zebrać szkło. Jak wam wiadomo dzisiaj mieliśmy przykrą sytuację. Wojtuś zranił sobie nóżkę właśnie o to rozbite szkło, które ktoś wyrzucił przy miedzy za domem. Zatem musimy porozmawiać na ten temat. Słuchajcie... - dodał piesek merdając ogonem.

- Gę, gę gę, ratujcie moje dziecko!!!- gąska Skrzydłopiórka biegła do stada zebranego w ogródku. - Ratunku! Pomocy! Coś się dzieje z moim maluchem. Połknęło się jakiś plastikowy woreczek, a teraz się dusi. Szybko! Nie ma czasu do stracenia. Gę! Gę! Gę!

Cała gromada pobiegła za gąską. Pod płotem pisklę gęsi słaniało się na nóżkach. Z otwartego dziobka wystawał kawałek plastikowego worka. Burek widząc co się dzieje złapał zębami róg cienkiego plastiku i pociągnął tak, że i on i malec przewrócili się na ziemię.

-Uf!!! - zagęgała gęś Skrzydłopiórka. - Burku dziękuję za uratowanie życia mojego maleństwa. Obiecuję, że już nigdy nie będę ci przeszkadzać w popołudniowej drzemce.

- Hau, hau. Nie ma sprawy - zaszczekał piesek, którego rozpierała radość i duma z udanego ratunku - a teraz siadajcie i do rzeczy.

Podwórkowa grupa mieszkańców umościła się wygodnie na trawie. Tymczasem słoneczko,  słysząc co to się dzieje na podwórku, wyjrzało zza chmury i zeszło niżej, żeby podsłuchać o czym rozprawiają zwierzęta.

- Moi kochani, widzieliście przed komórką worki. Prawda? - zwrócił się do słuchaczy piesek. - Jak zauważyliście, każdy worek był innego koloru. Otóż kolor worka oznacza, co powinniśmy do niego zbierać.

- Kuku! ryku! ktoś kto to tak sprytnie obmyślił miał głowę na karku - słusznie zauważył kogut.

Tymczasem Burek ciągnął dalej...

- Widzicie są różne rodzaje śmieci takie jak papier, plastiki, szkło białe i kolorowe, metal, opakowania po mleku i sokac,h a nawet trawa. Te śmieci trzeba wkładać każde do innego worka, czyli segregować. W ten sposób pomożecie nie tylko sobie, ale i bezbronnej przyrodzie. Hau, hau, hau, zgadzacie się ze mną? - zaszczekał pies.

- Kwa, kwa, kwa, kwa, a ty od kogo to wszystko wiesz​? - zapytała kaczka.

- Od Gospodarza - odpowiedział Burek. - Wiecie z ludźmi tak już jest, że nie każdy z nich dba o porządek. Ci nieporządni niszczą naszą przyrodę wyrzucając śmieci gdzie się da. Do rzeczki, do stawu, do lasu... twierdząc, że na segregację brakuje im czasu. A to nie jest wcale tak, jak mówią. To lenistwo, za które kiedyś przyjdzie im zapłacić. Dobrze, że nie wszyscy tacy są. Przykładem jest nasz Gospodarz, który segreguje śmieci. Co więcej, uczy swoje dzieci jak dbać o porządek. Sam byłem świadkiem jak pokazywał co do którego worka zbierać. Plastiki i metal do worka żółtego. Kolorowe szkło do zielonego, a białe do białego. Na trawę i chwasty są worki czarne, natomiast niebieskie na papier, tekturę i kartony. Zostały nam jeszcze woreczki czerwone na opakowania z chipsów i zupek. Zapytacie: co zrobić jeżeli na mamy worków? I na to też znajdzie się rada. Po prostu trzeba się zaopatrzyć w kubły i wyrzucać śmieci do nich. Jednak nie będą one segregowane.

- Kwa, kwa, kwa - zakwakała kaczka - a ja widziałam u sąsiada taki duuuużżży kubeł, do którego robotnicy pracujący przy remoncie domu wyrzucali gruz i różne kafle z pieca.

- Hau, hau, hau to nie był kubeł tylko kontener - poprawił ją Burek.

- Masz rację. Gdy ktoś remontuje dom, to przywożą kontener i tam wrzucają te wszystkie odpady z remontu.

- Ko, ko, ko - zagdakała Szaropiórka -a co zrobić z starymi lekarstwami czy też termometrami? Przecież te ostatnie są szczególnie niebezpieczne, bo podobno zawierają rtęć.

- Miau, miau, a ty skąd to wiesz? - zamiauczał kotek, który dotąd siedział  cicho na drabinie opartej o jabłoń.

- Usłyszałam gdy Gospodyni rozmawiała ze swoją córką.

- Acha... - odparł kotek.

- Te rzeczy trzeba zanieść do pobliskiej apteki - odezwał się Burek - bo trzeba wam wiedzieć, że każda apteka przyjmuje przeterminowane lekarstwa i zepsute termometry.

- Kuku, ryku, kuku, ryku! Już wiem co zrobimy - zapiał kogut - tworzymy drużyny sprzątające.

- Super pomysł! - zgodnie zakrzyknęli mieszkańcy podwórka.

- Kwa, kw, kwa. Ja mogę zbierać plastyki* - zakwakała kaczka.

- A ja papier - zawtórowała jej Szropiórka

- A ja opakowania z chipsów i zupek - dołączyła gąska.

- Hau, hau, jutro zaczynamy, bo już późno i trzeba iść do domu. Cieszę się, że wszyscy chcemy pomóc przyrodzie. Wiecie co? Jak jest porządek i czysto, to lepiej się mieszka, prawda? - zaszczekał zadowolony Burek.

Zadowolone słoneczko, nim skryło się za horyzontem, rzuciło na ziemię ostatni słoneczny promyczek.

- I ja też się włączę w ochronę przyrody - powiedziało ziewając. - Dobranoc pora na sen.

 

 

*plastyk lub plastik - tworzywo sztuczne.

Dodaj bajkę

Szukaj

"Odkryj e-wolontariat"

Bajkownia.org - Fabryka Bajek nagrodzona!

Bajkownia.org -Fabryka Bajek zajęła 2 miejsce w ogólnopolskim konkursie "Odkryj e-wolontariat""

Patronat medialny

 

 190x120 anim bajk

 

Bajkownia.org - Fabryka Bajek wspiera akcję Ministerstwa Środowiska - "Pobierz aplikację na smartfona i zagraj z dzieckiem w „Posegreguj śmieci”.  Sprawdź kto z Was zostanie mistrzem w segregowaniu?"

Bajkownia.org - Fabryka Bajek dla dzieci - druga tura konkursu na najlepsze strony Internetu

 

Bajkownia.org - Fabryka Bajek dla dzieci - Złota Strona Tygodnia Wprost lipiec 2012