Wierszyk dla dzieci - Jajożerca
Razu pewnego do zagrody przy lesie,
zawitał dziki prosiaczek - było to na jesień.
Gospodarz nakarmił, zamknął do kurnika,
z kurami zamieszkał, mama w lesie znikła.
Pomyślał gospodarz - podchowam, wypuszczę,
dwóch miał małych synków, przed dziczkiem nie ustrzegł.
Zabawę od rana, chłopcy z młodym miały,
jak swoją maskotkę, tak go traktowały.
Z kurnika wciąż jajka, spod kur mu znikały,
dziczek urósł w oczach, nie był taki mały.
Chrumkał coraz głośniej, był szeroki w barkach.
Nie ma co się dziwić, szybko rósł na jajkach.
Nastał go gospodarz, jak kurze podbierał,
jednym chrupnięciem, kilka jaj pożerał.
Do lasu chciał przegnać dzika jajożercę,
przez chłopców swych synów, był w dużej rozterce.
Kochali świntucha jak psa domowego,
nie było mowy, by pozbyć się jego.
Dzik urósł ogromny, choć zadomowiony,
wyruszył do lasu, szukać sobie żony.
Po pewnym czasie, a było to zimą,
wrócił do chłopców ze swoją rodziną.
Chciał się pobawić, jak dawniej z chłopcami,
dziczków mama czekała, na męża z prosiaczkami.
~◕~◕~◕~◕~◕~◕~◕