Wierszyk dla dzieci – O karasiu złotopiórym
– Jest pogoda, czas na ryby –
do tatusia syn się zwraca.
– Sprzęt gotowy, zatem idźmy,
włóż zanętę do plecaka.
Chłopiec siadł tuż obok taty,
bo niedużym jest chłopaczkiem.
Tato nakłuł coś na haczyk,
rzut, i trzeba w spławik patrzeć.
Tafla wody gładka prawie,
ptaków śpiew z lasu dobiega.
Żadna wędka nawet nie drgnie,
jednak miło tak posiedzieć.
Tato nagle wstał, z uwagą
kilka razy wędką zaciął.
Wielka ryba, ale klawo,
syn z radości aż podskoczył.
Ładny szczupak się przytrafił,
mama zrobi w galarecie.
Jednak najpierw go oprawi,
z łusek go rozbierze wcześniej.
Chłopcu jakoś tak markotno,
gdyż nie złowił żadnej rybki.
Rzucił już po raz ostatni,
a tu w wodzie coś się błyszczy.
Karaś złapał się na haczyk.
– Tato, spójrz, to złota rybka!
– Zatem bystro ją odhaczaj
i do wody wrzucaj szybko.
Wcześniej pomyśl trzy życzenia,
może któreś z nich się spełni.
Tak się tylko w bajkach dzieje,
lecz w marzeniach się dopełnia.
Aldona Latosik
27 IV 2015
(c)
ilustr. galeria str. złoty karaś