Wierszyk dla dzieci - Koty i sroki
Czatowało rude kocisko pod drzewem,
na którym spokojnie sroki trajkotały.
Chciał sobie okrutnik zjeść pyszne śniadanko,
ale matki sroki piskląt pilnowały.
Drugi taki czarny, udając martwego,
rzekłbym, że to nie był taki kotek mały,
grzejąc się na masce samochodu mego,
dał susa na drzewo, aż pióra leciały.
Na ten atak sroki głośno zaskrzeczały,
jakby się zaczynał straszny koniec świata.
Tak, o swe dziecięta, krzycząc zapłakały,
wołając o pomoc i siostry, i brata.
Ten kocur spod drzewa doznał chyba szoku.
Nie wiadomo, na co biedak jeszcze czekał.
Sroki w dół sfrunęły, obsiadły go wokół,
a on z podkulonym ogonem uciekał.
Te nadal koteczka zaciekle goniły,
ot tak, na piechotę, na swych ptasich łapkach.
Kot pierzchnął do dziury, bo już nie miał siły.
Na srocze pisklęta odeszła mu chrapka.
Gdy ten świat dzisiejszy stał się zły, ponury,
niech ten ptasi przykład dla nas ludzi świeci!
Nie straszne są rude i czarne kocury,
kiedy dobra matka broni swoich dzieci.
Krzysztof Tabor
foto ze strony: http://mojakamienica.blox.pl