Wierszyk dla dzieci – Sowa
Wybrała się we środę sowa
na zakupy do Krakowa.
Na kartce wszystko spisała,
by niczego nie zapomniała.
Nie zabrakło na tej liście
okularów oczywiście.
Wiosna w drodze, słońca więcej
przedziera się poprzez gałęzie.
O świtaniu pan skowronek
rozpoczyna śpiewem dzionek.
– I nie pośpisz, nie ma mowy –
słychać skargę pani sowy.
Pan skowronek tak zawzięty
wyśpiewuje jak najęty.
– Nauszniki sprawić muszę,
jego krzyki tym przygłuszę.
Upominam to ptaszysko,
lecz on śpiewa nade wszystko.
Przecież w nocy lasu pilnuję,
w dzień się wyspać potrzebuję.
Nie chcę z ptakiem toczyć wojny,
lubię, gdy jest las spokojny.
Z czasem przejdzie mu śpiewanie,
wówczas błoga cisza w lesie nastanie...
Aηηα Przebiηda