Wierszyk dla dzieci - O wilku i jagnięciu
W lesie owca zabłądziła,
głośno meczy za swym stadem.
- A ty skąd żeś tu się wzięła? -
wilk zapytał bez parady.
- Jestem jagnię proszę wilka,
gdzieś zgubiłam mamę swoją.
- Zaraz, zaraz, jedna chwilka,
tam na łące owce stoją.
Meczą dziwnie głośnym mekiem,
jakby ciut zdenerwowane.
- Pewnie razem z twoją mamą
z żalu takie zatroskane.
Wilk popatrzył na owieczkę,
serce mocniej mu zabiło.
- Zjadłbym mięska całą beczkę,
choćby nawet zaszkodziło.
A tyś mała, nie tłuściutka,
ledwie przegryzłbym co nieco.
Nogi masz, jak kurze udka,
korpus cienki, jak byle co.
Trzęsiesz się, jak galaretka,
czy ty się mnie może boisz?
Jakem wilk, w tym lesie mieszkam,
rozgość się w salonie moim.
Wilk przytulił, objął czule,
nie martw się już tak owieczko.
- Nie zjem ciebie takiej chudej,
tłuszczu nie masz ani deczko.
Skubnij jakiś smakołyczek,
jednak ja trawy nie jadam.
Wolę mięsko w zęby chwycić,
coś na ruszt wieczorem wkładam.
Na skraj lasu poszli razem,
wilk pokazał, gdzie jest łąka.
Rzekł do małej tuż przed drogą:
- Idź! Po lesie się nie błąkaj.
Jagnię mekło, wilk coś mruknął,
ot - zwierzęce pożegnanie.
Lecz popatrzył bardzo smutno.
- Mogłem pyszne mieć śniadanie.
Dałem dalej żyć jagnięciu,
które chciało do mamusi.
Okazałem serce miękkie,
dobro do mnie kiedyś wróci.
Aldona Latosik
20 XI 2014
il. z osi użytkownika Magdalena