WIERSZOWANA BAJKA DLA DZIECI - KOZUCHY ŁAKOMCZUCHY
Wlazł koziołek na pachołek,
szukał swojej przyjaciółki.
Nagle ujrzał ją pod lasem,
zasłuchaną w głos gżegżółki*.
Chodź maleńka, tak powiedział,
me me meczącym językiem.
Smutno było, gdym sam siedział
za siateczką w okólniku
Kózka rada, chciała brykać,
zawsze lepiej bywa w parze.
Różkiem zaczęła dotykać,
nową dróżkę ci pokażę.
W swym języku pogadały,
jak to zwykle u kóz bywa.
Widzą drzewo pochylone,
pod nim wysokie pokrzywy.
Akrobatki są z nich kozie,
obie wspinają pod górę,
Drzewem tym, był stary orzech,
gromem raniony przez burzę.
Na sam czubek weszły obie,
konar z hukiem spadł na trawę.
W mig w pokrzywach się znalazły,
ooo! mamy smaczny obiadek.
Kozy mają to do siebie,
jedzą wszystko co po drodze.
Nawet pokrzyw, które parzą,
nie odmówią nigdy sobie.
Aldona Latosik
1 V 2013
*gżegżółka – kukułka
w niektórych regionach