Wierszyk dla dzieci - Kocie zaślubiny
Kot obchodził ścieżek wiele,
panna mu się podobała.
Świątki, piątki i w niedzielę,
wnet na czatach go nastała.
Miniek szedł pod Kici płotek,
myślał – ujrzę ukochaną.
Chciał mieć randki, jak to chłopiec,
z Kicią chciałby zostać parą.
Randki miały być na drzewach,
by z sąsiedztwa nie widzieli.
Tam rapsodię chciał wyśpiewać
i poprosić, by ślub wzięli.
A więc ładnie się ukłonił
i zaprosił ją na stronę.
Za nią na gałęzie wchodził,
pojąć tam chciał ją za żonę.
Bądź wybranką moją Kiciu,
czas założyć nam rodzinkę.
Dzieci chciałbym mieć bez liku,
kilku chłopców i dziewczynkę.
Chcę być tatą małych kociąt,
taką w sobie ma potrzebę.
Lubię, gdy kociaki psocą,
nie odmawiaj, proszę ciebie.
Ujął tym swoją wybrankę,
bez namysłu łapkę dała.
Kot nie musiał długo czekać,
TAK mu szybko wymiauczała.
Powiem wszystkim komu trzeba,
weselisko niech szykują.
Gości winno przybyć wielu,
zaproszenia niech drukują.
Zejdą koty się dachowce,
te co świadczyć są gotowe.
Jako sienni przyjdą obce,
w tym też koty angorowe.
Ty założysz mi welonik,
jak przystało pannie młodej.
Ja zaś wcisnę ci melonik,
znam już rozmiar na twą głowę.
Tak staniemy na kobiercu,
ty we fraczku, ja na biało.
Drgną nam wtedy oba serca,
trema w oczach, jak przystało.
Jak mówili, tak zrobili,
przygotowań była masa.
TAK miauknęli w jednej chwili,
odtańczyli wspólnie walca.
Na weselu pary młodej,
kocia brać się ubawiła.
Stołem były wszystkie schody,
mięsna kuchnia tam gościła.
Piruetów nakręcili,
w kroki wchodząc posuwiste.
Wszyscy pięknie się bawili,
co w weselu oczywiste.
Już o świcie było mglisto,
chłodny wietrzyk wiał nad ranem.
Młody pan dostał odcisków,
żona opatrzyła ranę.
Założyli już rodzinę,
o potomstwie razem myślą.
Chcą urządzić huczne chrzciny,
więc znów zaproszenia wyślą.
Kiedyś dzieci swe wydadzą
pozostaną w mig dziadkami.
A potomni się przydadzą,
kiedy już będą starcami
Aldona Latosik
23.X.2012©
ilustr.z internetu