Bajka dla dzieci - Królewna i Rodzeństwo - część pierwsza opowiadania
Pewnego dnia, jak to w baśniach bywa, zaczyna się nasza opowieść. A zaczyna się ona w pewnym domku. Nasi bohaterowie siedzieli właśnie w pokoju gościnnym i pili colę. W wakacje na wsi – bo właśnie zawsze wyjeżdżali na wieś - nie mieli nic do roboty.
Marcin, Patryk i Emilia siedzieli non stop w jednym miejscu i oglądali telewizję. Nudzili się, to było widać po ich minach. W dłoniach szklanka coli, na stole duża miska chipsów i programy sportowe na cały regulator. Babcia, która mieszkała w tym domku, głucha na jedno ucho zawsze ich karciła za to. Mówiła, żeby się gdzieś przeszli, ale oni zbywali to machnięciem ręki…
Jak to rodzeństwo.
Ten stan trwałby dłużej, gdyby pewnego dnia babcia nie wysłała Patryka do sklepu po pieczywo. Chłopak z piegami na nosie i rudymi, kręconymi włosami próbował się wykręcić – jednakże nic nie wskórał. Babcia dała mu pieniądze i powiedziała, żeby kupił pięć bułek i pół chleba.
- I wracaj od razu z powrotem – dodała na koniec. – Jeszcze by tego brakowało, że stałaby ci się jakaś krzywda.
- Dobrze babciu – zmusił usta do uśmiechu, ale w głębi duszy czuł, że ma jej dość. Zawsze wysyłała jego i dlatego był zły.
Nic więcej nie powiedział i wyszedł z domu.
Idąc ścieżką między domami natknął się na rozmowę dwóch mężczyzn. Stali za rogiem jednego budynków, ale i tak było ich doskonale słychać. Patryk nieznacznie zwolnił kroku i zaczął nasłuchiwać:
- … byłem tam. To nieprzyjemne miejsce – powiedział mężczyzna pierwszy.
- Wiem, a te schody? - spytał drugi
- Które?
- Te za laskiem. Prowadzą jakby w podziemia.
Patryk zadrżał.
- To nic nie znaczy – rzucił ten pierwszy – nie idę tam. Żegnam.
Patryk przyspieszył kroku tylko po to, żeby ci mężczyźni nie wykryli, że podsłuchiwał. Ruszył szybkim krokiem i po chwili znalazł się koło sklepu. Wciąż słyszał w głowie „Prowadzą jakby w podziemia”, słowa wypowiedziane przez mężczyznę drugiego. Jakie schody, myślał chłopak, jakie podziemia. Pokiwał głową i wszedł do sklepu. Postanowił podzielić się tą informacją z Emilią i Marcinem…
Kupił chleb i bułki.
Do domu babci wrócił biegiem…
