top

Logowanie

Wesprzyj Bajkownię

     Twórz z nami Bajkownię!

Kto jest Online

Odwiedza nas 1725 gości oraz 1 użytkownik.

Przyjaciele Bajkowni


wiersze i wierszowane bajki dla dzieci i dla dorosłych


Bogdan Dmowski czyta wiersze i wierszowane bajki dla dzieci i dla dorosłych


bajkowy podcast okladka


bajki dla dzieci


zloty jez



TataMariusz 200x200

© Copyright by Bajkownia.org - Fabryka Bajek, Powered by Joomla! Valid XHTML and CSS.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
 

 

 

 

Bajka dla dzieci - "...na niby"

 

Było to już jakiś czas temu, ale wszystko zostało na szczęście spisane i żaden szczegół historii - niezwykłej jak na tamten czas - nie zaginął. Wszystko dzięki małemu szaremu zajączkowi, a właściwie córeczce państwa Zająców, a więc małej Zającównie... Kisi, bo tak miało na imię zajęcze dziecię. Dziwne imię jak dla zajączka, ale cóż każdy ma jakieś do niego pasujące, ale do rzeczy. Dzień zaczął się jakby nieszczególnie. Po kolejnej już deszczowej nocy przyszedł kolejny ponury. Misia, Gosia i Muranek, bo tak właśnie miały na imię maleństwa nornicy, chorowały już od wielu dni a wszystko z powodu ciągłego chłodu i panującej wokół wilgoci.

Zakatarzone kichały, a ich mama bezradnie rozkładała tylko ręce. W tym małym świecie nie było bowiem ludzkich sposobów na szybki powrót do zdrowia. Co rano wybierała się na łąkę. Zbierała w wielkim trudzie sobie tylko znane zioła, o których działaniu dowiedziała się od swojej mamy ta zaś od swojej, a tamta od mamy jej mamy... i tak tajemnica ta była i pewnie jest nadal... ciągle przekazywana. Wywar z nich podawała maluchom. Te wypijały niechętnie... krzywiąc się po każdym łyku cierpkiego smaku. Niestety nic nie pomagało. Mama wiedziała, że tylko słońce może tutaj pomóc, jednak to chowało się na dobre już od wielu dni i wcale nie miało zamiaru się pojawić...

 

O kłopotach chorującej rodzinki z czasem dowiedzieli się wszyscy mieszkańcy małego świata. Pomagali jak tylko mogli. Kala i Dalia żabki bliźniaczki z pobliskiego stawu, wiele ryzykując przemykały między wysokimi trawami i przynosiły maluchom świeżo zebrany puch z dziwnych brązowych pałek rosnących nad stawem. Gdy tylko, któraś z nich dojrzewając rozchylała się i miękkie posłanie spadało wprost na ogromne liściane łódki pływających nenufarów, jedna to znów druga wskakiwała i zbierała tę ciepłą miękkość, by później zanieść ją do "mysiej" norki. Kisa też użyczyła odrobiny swojego ogonka... Z żalem, ale w imię przyjaźni pozbyła się odrobiny pięknego futerka.

"Odrośnie kiedyś" - mówiła śmiejąc się ze łzami w oczach. Nawet puchacz Eryk, ptak bardzo mądry, choć nieco posępny na co dzień, pomagał znosząc z okolicy czerwone owoce jarzębiny. Wiedział dobrze, że maluchom musi być ciepło, muszą mieć właściwe pożywienie, zioła ale przede wszystkim wiedział, jak niezastąpiony może być... dobry humor. A co jeśli nie promyk słońca na twarzy nastraja najlepiej i przywraca chęci do życia. Tylko jak tu zmusić je do wyjścia zza chmur? Jak je zbudzić?

Mały szaraczek niczego nie planując wybudował tymczasem namiot całkiem jak indiańskie tipi. W wielkim trudzie ustawił kij na jego środku, a wokół znoszone zewsząd wcześniej patyki. Po długiej chwili praca była na ukończeniu, a Kisa z wrażenia a może bardziej ze zmęczenia przysiadła i przyglądała się temu co powstało... Fajnie byłoby pobawić się z kimś. Pomyślała. Jednak w okolicy nikogo nie było. Zielone skoczki bały się bociana Maćka, więc ze stawu nie wychodziły. Eryk był zbyt poważny do jakichkolwiek zabaw. Pomyślała, że jedyna szansa to Muranek i jego siostry. W tej samej chwili dotarło jednak do niej, że na pewno nie wyjdą ze swojego domku... Chorują przecież od dłuższego czasu. Niepocieszona mogła tylko udawać zabawę. Na niby rozpaliła ognisko, którego płomienie połyskiwały nad wielkim niby indiańskim namiotem. Na niby też ze zwołanymi zewsząd przyjaciółmi tańczyła razem indiański niby taniec. Wszystko było na niby. A może jednak nie wszystko...

Okazało się, że ponury do tej pory dzień zmienił się w bardzo wesoły. Wszystko za sprawą słońca, które słysząc radosne harce dochodzące znad niby-ogniska przebudziło się i ... ziewając wstało, a w zasadzie wygramoliło się znad ciemnozielonych zmarzniętych drzew. Z początku opieszale i niezbyt chętnie, ale w końcu przebudziło się na dobre i czyniąc co do niego należało wreszcie otuliło okolicę swoimi świetlistymi promieniami. Ach wreszcie. Nareszcie jest...

Zewsząd słychać było radosne popiskiwania mieszkańców lasu i pól. Nawet Kala i Dalia wesoło zaczęły wyskakiwać ponad kołyszące się na falach liście nenufarów... Zupełnie nie obawiały się już czającego się w pobliżu Maćka, a ten przecież nie raz już napędził im wiele strachu. W końcu jak każdy bocian bardzo lubił żabki na śniadanie. A promienie niosły swoją moc dalej. Zaczęło się wysoko, następnie po pagórkach, wzdłuż zielonego przełomu do szarych jeszcze pól docierało ich ciepło... Norki myszy polnych z takim dziwnym brązowym paskiem - nie to chyba jednak nie myszki - też dostały jego porcję... Ach jak bardzo ucieszyła się mama maluteńkich stworzonek z paskami. Nareszcie. Wreszcie będzie ciepło i wreszcie wrócicie do zdrowia moje maleństwa. Słońce zaczęło świecić naprawdę. W końcu nie miało znaczenia że rytuał był na niby. Najważniejsze, że się odbył. Mogło więc zaświecić swoim gorącym światłem.

 

 

 

Dodaj bajkę

Szukaj

"Odkryj e-wolontariat"

Bajkownia.org - Fabryka Bajek nagrodzona!

Bajkownia.org -Fabryka Bajek zajęła 2 miejsce w ogólnopolskim konkursie "Odkryj e-wolontariat""

Patronat medialny

 

 190x120 anim bajk

 

Bajkownia.org - Fabryka Bajek wspiera akcję Ministerstwa Środowiska - "Pobierz aplikację na smartfona i zagraj z dzieckiem w „Posegreguj śmieci”.  Sprawdź kto z Was zostanie mistrzem w segregowaniu?"

Bajkownia.org - Fabryka Bajek dla dzieci - druga tura konkursu na najlepsze strony Internetu

 

Bajkownia.org - Fabryka Bajek dla dzieci - Złota Strona Tygodnia Wprost lipiec 2012